Po raz pierwszy ulica Wesoła w Chocianowie zamieniła się wielkie targowisko. W sobotę mieszkańcy, którzy mają smykałkę do handlu albo wyszukiwania okazji, tłumnie spotkali się na pierwszym Bazarku Sąsiedzki. 

Kupić można było dosłownie wszystko, zaczynając od zabawek, gier czy staroci, ale także dostępne były stroje karnawałowe, torebki czy ubrania.

Bazarek Sąsiedzki, to pomysł Piotra Piecha, który z miejsca zdobył sobie ogromną rzesze zainteresowanych nie tylko mieszkańców ulicy Wesołej. 

Teraz już wiem, że "Bazarek Sąsiedzki" to dobry pomysł. Dopisali kupujący, wystawcy a nawet pogoda. Uważam, że takie przedsięwzięcie powinno być cykliczne - co kwartał. Wszyscy mieliśmy okazję porozmawiać z sąsiadami oraz poznać nowych ludzi. I o to właśnie chodziło. Na kolejną edycję Bazarku Sąsiedzkiego zapraszam już dziś. Podziękowania kieruję do wystawców, kupujących oraz do wszystkich, którzy uczestniczyli w tym przedsięwzięciu. - powiedział Piotr Piech

Na "osiedlowej wyprzedaży" można było spotkać okolicznych mieszkańców, zaprawionych w boju sprzedawców i prawdziwych negocjatorów niskich cen. Sześcioletnia Kasia, kupiła swoje ulubione klocki Lego Friends za 7 złotych. 

Ten bazarek to świetny pomysł, kupiłam swojemu wnuczkowi strój karnawałowy supermena, który zawsze chciał mieć, w bardzo atrakcyjnej cenie, gratuluję pomysłu....następnym razem sama wystawię na sprzedaż swoje bibeloty. Powiedziała Pani Anna 

[WIDEO]37[/WIDEO]

Wśród kupujących byli tacy, którzy przyszli z zamiarem nabycia konkretnych przedmiotów, ale najczęściej po prostu popatrzeć i zapolować na okazje. Wielu małym biznesmenom towarzyszyli rodzice.

Wzięłam udział w tym wydarzeniu jako kupująca ale następnym razem na pewno przyniosę i sprzedam swoje niepotrzebne rzeczy - obiecuje Pani Kasia, która na Bazarek Sąsiedzki przyszła z Zacisza.

Zarówno organizatorzy, jak i sprzedający stanęli na wysokości zadania. Wszystko było idealnie przygotowane i zaplanowane. 

W czasie Bazarku Sąsiedzkiego nie tylko mieliśmy  okazję sprzedać za symboliczną kwotę rzeczy dla nas nieprzydatne  ale też był to bardzo sympatyczny czas aby porozmawiać z sąsiadami. Postanowiłam z córkami, że wszystkie pieniądze za sprzedane rzeczy przeznaczymy dla dzieci, które zmagają się z chorobą nowotworową. Do tej inicjatywy "swój grosz" dorzucili też inni sprzedający i uda nam się przekazać tym razem 100 zł. Dodała mieszkanka ulicy Wesołej