Policjanci z polkowickiej drogówki zatrzymali kierującą, która w terenie zabudowanym i jednocześnie w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 50 km/h, przekroczyła prędkość o ponad 35 km/h, a ponadto zdecydowała się na bardzo niebezpieczny manewr wyprzedzania na przejściu dla pieszych. Mieszkanka Chocianowa w rozmowie z policjantami stwierdziła, że po prostu spieszyła się do pracy.
Polkowiccy funkcjonariusze patrolując jedną z dróg w Trzebnicach na terenie gminy Chocianów, zwrócili uwagę na kierującą, która jadąc swoim chevroletem przekroczyła dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym o 35 km/h. Zanim jednak policjanci zdołali zatrzymać 61-latkę do kontroli, ta popełniła kolejne, jeszcze poważniejsze wykroczenie. Mieszkanka Chocianowa nie zauważyła w lusterkach radiowozu i rozpoczęła manewr wyprzedzania innego samochodu na przejściu dla pieszych.
Ostatecznie funkcjonariusze chwile później skutecznie zmniejszyli nadmierną prędkość samochodu kierującej do zera. Kobieta w rozmowie z mundurowymi na swoje usprawiedliwienie stwierdziła, że spieszy się do pracy. Nałożone przez policjantów mandaty w łącznej kwocie 2300 złotych oraz 24 punkty karne, które im towarzyszą, zapewne ostudzą zapędy mieszkanki Chocianowa do dalszej niebezpiecznej jazdy.
Od 17 września bieżącego roku wszedł w życie mechanizm uzależniający usunięcie punktów karnych za naruszenie przepisów ruchu drogowego od daty uregulowania mandatu. Punkty karne będą kasowane dopiero po upływie 2 lat, a nie jak wcześniej po roku i nie od dnia popełnienia wykroczenia, lecz od daty zapłacenia mandatu. Nie ma już także możliwości uczestniczenia w organizowanych przez Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego szkoleniach redukujących punkty karne. Tak więc w przypadku 61-latki jakikolwiek popełnione w najbliższych dwóch latach wykroczenie skutkujące nałożeniem mandatu z choćby jednym punktem karnym, będzie skutkowało zatrzymaniem prawa jazdy.