Każdy, dokładniej mówiąc prawie każdy silnik wysokoprężny korzysta z filtra cząstek stałych. Bierze się to ze względu na emisję niebezpiecznych dla środowiska pyłków, gazów oraz szkodliwych cząsteczek sadzy. Filtr DPF ma zatrzymywać trujące substancje i wypalać je w sobie. Czasami dochodzi do tego, że filtr nie może pracować prawidłowo i wtedy konieczna jest jego regeneracja.
Zwykle o niepoprawnym działaniu filtra cząstek stałych informuje nas żółta kontrolka ostrzegawcza. Wskazuje ona nam, że konieczne jest serwisowanie, podczas której wykonana będzie mogła być regeneracja DPF. Nie tak dawno awaria filtra oznaczała bardzo wysoki wydatek, który w przypadku niektórych modeli aut mógł wynieść nawet kilka tysięcy złotych. Dodatkowo, niektórzy sporo ryzykowali zupełnie pozbywając się filtrów, jednak mogło się to skończyć wysokim mandatem w trakcie kontroli policji. Korzystanie z samochodu z silnikiem diesla bez filtra cząstek stałych oraz jego pozbywanie się jest bardzo surowo karne finansowo w całej Unii Europejskiej. W Polsce pojazdy kontrolowane za pomocą dedykowanych narzędzi, a poza tym te auta, które nie mają filtra, mogą nie być nawet dopuszczone do ruchu.
Dziś wyróżnia się kilka, a przynajmniej trzy najpopularniejsze sposoby na wykonanie regeneracji DPF. Opłaca się je znać, gdyż pozwoli nam to wyłonić ten, który okaże się najlepszym wyjściem w przypadku naszych problemów. Co więcej, niektóre najlepiej sprawdzają się u danych modeli aut.
Metoda ta bazuje na długotrwałej jeździe ze stałą prędkością. Konieczne jest wówczas utrzymywanie relatywnie wysokich obrotów silnika. Łatwo domyślić się, że zalecana jest jazda po autostradzie. Ze względu na to, że temperatura może wynosić wówczas nawet 6000 stopni Celsjusza, może dojść do katalitycznego wypalania sadzy.
Nie ma tutaj wymogu prowadzenia samochodu, ponieważ proces przeprowadzany jest z wykorzystaniem komputera silnika w naszym samochodzie. Dzięki temu, wymagana temperatura osiągana jest znacznie szybciej, a pozwala na to zwiększenie obciążenia elektrycznego pewnych elementów pojazdu. Nie obędzie się jednak bez zmiany trybu działania turbosprężarki, a także włączenia układu recyrkulacji spalin. Wygląda to tak, ponieważ konieczne jest jak największe zwiększenie obciążenie silnika. Prowadzi to finalnie do tego, że produkowana jest większa ilość dwutlenku azotu, która może podnieść temperaturę i upraszcza wypalanie sadzy z wnętrza filtra.
Ta ostatnia metoda to nic innego, jak wymuszenie regeneracji. Jest ona konieczna w momencie, kiedy poprzednie dwa sposoby nie będą w stanie poradzić sobie z przywróceniem sprawności filtra w naszym pojeździe. Pojawia się tutaj konieczności odwiedzania serwisu samochodowego. Tam specjalista będzie musiał podłączyć auto do urządzeń diagnostycznych. Wybierając właśnie tę opcję, będziemy w stanie dokonać regeneracji nawet do 70 procent filtra cząstek stałych.
Niektórzy kierowcy próbują doprowadzić do sytuacji, aby ich auta jeździły najdłużej jak tylko się da, kiedy kontrolka świeci już od dawna i wskazuje, że konieczna jest reakcja. Niestety, ale może doprowadzić to do poważnych konsekwencji. Niekiedy okaże się, że późniejsze próby wykonania regeneracji filtra cząstek stałych będą po prostu nie przynosić żadnych rezultatów. Najgorzej jednak, jeśli dojdzie do zatarcia silnika.
W takiej sytuacji, będziemy usieli liczyć się nie tylko z wymianą owego filtra, ale i całego silnika. Jeśli wiemy już, z jakimi wydatkami będziemy mogli się wówczas spotkać, powinniśmy skrupulatnie trzymać się zaleceń, jakie przekazuje nam producent. Niektóra auta wyposażone w filtr cząstek stałych, będą mogły swobodnie funkcjonować prawidłowo nawet, kiedy ich przebieg przekroczy 200 tysięcy kilometrów. Z drugiej strony, zdarzy się niekiedy, że już po kilku tysiącach zaświeci nam w oczy żółta kontrolka.