Prawdopodobnie własnymi rękami wykopał prawie metrowy dół w którym zakopał ciało swojej matki. 57-letni Jakub, sprowadził się do Chocianowa w 2014 roku, od tej pory ślad za jego matką zaginął. Mężczyzna przez 5 lat bez żadnych zahamowań pobierał emeryturę za leżącą w przydomowym grobie staruszkę.
– To by wyjaśniało skąd miał pieniądze na życie, skoro nie pracował – tak o tajemniczym sąsiedzie mówią dziennikowi Fakt mieszkańcy Chocianowa.
– Jakub był trochę dziwny, ale też i rzeczowo porozmawiał, grzecznie się przywitał. Trudno uwierzyć, że zrobił coś takiego – mówi dziennikowi Fakt, jeden z sąsiadów 57-latka. Jak dodaje, pamięta, podobnie jak pozostali mieszkańcy ulicy, przeprowadzkę mężczyzny z Łodzi, ale jego matkę mało kto widywał. Albo nigdy, albo kilka razy - wiele lat temu.
Jak wylicza Zakład Ubezpieczeń Społecznych 57-letni Jakub, który połasił się na pieniądze staruszki mógł wzbogacić się o 45 tysięcy złotych.
Mieszkańcy Chocianowa, mówią o zwyrodnialcu, że lubił sport a zwłaszcza rowery, był też gorliwym katolikiem. W domu Jakuba, na ścianach wisiały plakaty cyklistów a na elewacji budynku przed którym leżała zakopana matka, wisiał metrowy krzyż. W środku w domu też nie brakowało religijnych symboli.
– Lubił sport, a przede wszystkim rower. Miał też drążek zamontowany w domu i nie pił alkoholu. Był drobnym mężczyzną, ale wysportowanym – opisuje dla dziennika Fakt - sąsiad Jakuba.
Jak zeznał śledczym wyrodny syn, gdy po ciężkiej chorobie 88-letnia matka zmarła, zakopał ją w ogródku przed domem. Śledczy nie wykluczają morderstwa.
Prokuratura postawiła mu 4 zarzuty: nieudzielenia pomocy chorej matce, znieważenia zwłok kobiety, wyłudzenia świadczeń emerytalnych i ukrywania legitymacji emerytalnej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz