W czwartek w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach rozpoczął się dwudniowy IX Kongres Wyzwań Zdrowotnych.
Kończymy kalkulacje w sprawie środków, które chcemy przeznaczyć na poprawę jakości świadczeń na porodówkach - powiedział w czwartek w Katowicach prezes NFZ Filip Nowak podczas IX Kongresu Wyzwań Zdrowotnych. Dodał, że trwają wyliczenia na temat mechanizmu finansowania znieczuleń przy porodach.
Eksperci podczas panelu inauguracyjnego rozmawiali na temat tego, kto jest liderem w ochronie zdrowia i co ma największy wpływ na ukształtowanie tego systemu w Polsce.
Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak stwierdził, że NFZ "nie jest liderem, a pracuje dla lidera", którym jest resort zdrowia. To szef MZ - jak przekonywał - wyznacza główny cel dla systemu, wsłuchując się w głos pacjentów, ale także w głos realizatorów świadczeń.
Jak stwierdził Nowak, "dobry lider musi zbudować dobrą drużynę". "Tak jak w peletonie kolarskim, drużyna kolarska ma lidera, na którego pracują wszyscy, nawet jeśli mają swoje ambicje w momencie, kiedy realizujemy wspólny cel, muszą grać na lidera, po to, żebyśmy mogli wszyscy spełnić oczekiwania pacjentów" - powiedział Nowak.
Zaznaczył przy tym, że jednym z celów jest np. zwiększenie jakości na salach porodowych, szczególnie w kontekście znieczuleń przy porodach. "Chcielibyśmy, żeby ten mechanizm polegał na tym, że cena, którą płacimy obecnie za poród stanowiła pewną część procenta znieczuleń do porodu. Czyli na przykład, jeżeli 10 proc. pacjentek korzysta ze znieczulenia podczas porodu, to ta cena wzrośnie o jedną trzecią, jedną czwartą, czy jedną dziesiątą tych 10 proc." - powiedział Nowak.
Jak tłumaczył, ostateczna decyzja w sprawie przeznaczonych kosztów musi być "osadzona" w możliwościach finansowych. "Kończymy pewne kalkulacje, żeby powiedzieć, ile środków chcemy na to przeznaczyć, żeby poprawić standard dla kobiet, które zechcą wybrać konkretny szpital" - przekazał Nowak.
Według wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego "głównym rozgrywającym" w systemie ochrony zdrowia formalnie i nieformalnie jest minister zdrowia, którego zadaniem jest koordynacja działań.
"Przychody i nakłady systemu ochrony zdrowia to pełna współpraca z Ministerstwem Finansów, które zawsze prognozuje przyszłe lata. Przez ostatnie kilkanaście lat udawało się to bardzo dobrze. Te wskaźniki, które dostaje NFZ, te prognozy na lata przyszłe są świetne. W tym momencie to oni są naszymi liderami, oni trzymają, żeby system był stabilny" - podkreślił Miłkowski.
Zaznaczył przy tym, że na kształt systemu dużego wpływu nie mają natomiast firmy farmaceutyczne.
Dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, wiceprzewodnicząca Rady NFZ Małgorzata Gałązka-Sobotka zwróciła uwagę, że pacjent nie mierzy się z bolączkami systemu, tylko ze swoją chorobą.
"Pacjent, idąc i szukając pomocy w systemie ochrony zdrowia, chciałby, aby ten jego najbliższy decydent był empatyczny. Wrażliwość i empatia wydaje się najbardziej deficytowym kapitałem" - oceniła Małgorzata Gałązka-Sobotka.
Zdaniem prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasza Jankowskiego pacjent nie oczekuje empatii, a kultury osobistej, profesjonalizmu i skuteczności od lekarza. Zaznaczył, że należy oddzielić rolę lidera w ochronie zdrowia od osoby, która pełni funkcję publiczną. "Bardzo trudno jest być liderem, pełniąc funkcję i stykając się z oczekiwaniami, również tymi społecznymi" - powiedział Jankowski.
Dodał, że wpływ na system wywierają wszyscy - rządzący, dyrektorzy szpitali, ich pracownicy, firmy farmaceutyczne, pacjenci. "Szukałbym liderów w miejscach pracy" - powiedział prezes NRL.(PAP)
Autorka: Karolina Kropiwiec
kkr/ agz/