Jeżeli rada nie zostanie rozwiązana przez organ nadzoru, powinna zostać odwołana w referendum

Nie milkną echa ostatniej sesji Rady Miejskiej w Chocianowie, na której pomimo upomnień Wojewody Dolnośląskiego, radni PiS i klubu Tomasza Kulczyńskiego ponownie nie dopuścili radnych z Razem dla Chocianowa do Komisji Rewizyjnej.

Przypomnijmy w środę radni nie zgodzili sie na obniżenie diet, a w czwartek przez 7 godzin można było zauważyć jak przewodniczący Rady Miejskiej, Janusz Ślipko notorycznie przerywa lub niedopuszcza do głosu radnych klubu Razem dla Chocianowa.

Cała sytuacja stała sie tak bulwersująca, ze głos w sprawie zabrał były burmistrz Chocianowa Roman Kowalski, który na swoim Facebooku napisał:

"Drodzy mieszkańcy miasta i gminy Chocianów.

Z ogromnym zażenowaniem i niesmakiem przyglądałem się dwóm ostatnim sesjom rady miejskiej, które odbyły się w szkole podstawowej w Chocianowie. Sam fakt, że sesja rady miejskiej trwała aż 8 (!) godzin, nasuwa wniosek, że coś jest nie tak. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy może być bez wątpienia fakt iż w dalszym ciągu konsekwentnie, rada miejska większością koalicji rządzącej nie dopuszcza do prac w komisjach części radnych. Dociekliwe pytania radnych Piecha, Pichały czy Piotrowskiego zderzają się z niekompetencją i brakiem doświadczenia pozostałej części rady. Efektem tego jest sytuacja jakiej doświadczyliśmy podczas ostatniej sesji, a więc czas jej trwania zbliżony do posiedzenia sejmu. Zachowanie przewodniczącego rady również nie należy, delikatnie ujmując, do profesjonalnych. Ciągłe przerywanie wypowiedzi, głównie radnej Pichale, powoduje, że Pan przewodniczący aspiruje do tytułu najgorszego przewodniczącego w historii rady miejskiej w Chocianowie. Jest to drodzy Państwo sytuacja bez precedensu, żeby radny nie miał prawa do pracy w komisji, a szczytem tego zachowania jest ignorowanie ostrzeżeń wojewody, z powodu nie przyjęcia do komisji rewizyjnej przedstawiciela jednego z klubów rady miejskiej. Nie wpuszczenie radnej Pichały do urzędu w celu pełnienia dyżuru, jest lekceważeniem i poniżeniem nie tylko samej radnej, ale również mieszkańców. Kolejny przykład zuchwałości obecnej rady to oczywiście podwyżki diet radnych, przyznane sobie tuż po rozpoczęciu obecnej kadencji. Jeszcze sam fakt przyznania podwyżek nie byłby tak bulwersujący, co sposób ich przyznania. Osoby pominięte przy podziale miejsc w komisjach otrzymują diety w wysokości około 100 zł, pozostali kilkukrotnie wyższe. Chciałbym z tego miejsca przypomnieć wszystkim, że w 2010 roku, po objęciu przeze mnie urzędu burmistrza, diety zostały obniżone. Było to uzasadnione m.in. bardzo trudną sytuacją finansową naszej gminy, z jaką musiałem się zderzyć po rozpoczęciu kadencji. Dlaczego o tym przypominam? Ponieważ wówczas, mimo że w radzie miejskiej znajdowali się radni opozycyjni wobec mnie, to wszyscy otrzymali miejsca w komisjach, każdy otrzymywał dietę, bez wyróżnień. Obecna sytuacja pokazuje, że radni obecnej kadencji są bardzo zuchwali, mimo iż wszyscy oni włącznie z przewodniczącym, są radnymi po raz pierwszy w życiu! Nasuwa się pytanie, czy działają tak z własnego przekonania (w teorii rada jest organem niezależnym, jako organ stanowiący), czy też robią to pod czyjąś presją. Po pierwszych sesjach obecnej rady, przyznanych podwyżkach, po niedopuszczaniu do prac w komisjach opozycyjnych radnych, sądziłem że takie zachowania wynikają być może przez brak doświadczenia, przez presję ‘z góry’. Sądziłem, że po upływie czasu, niezadowoleniu społecznym oraz ostrzeżeniach wojewody, sytuacja wróci do normy. Ostatnie sesje, rozwiały moje wątpliwości. Tutaj nie ma szans na poprawę sytuacji. Od wyborów minęło już prawie 9 miesięcy, czas na poprawę i wyciągnięcie wniosków z własnych błędów już minął. Radni którzy nie szanują prawa, nie dopuszczając innych radnych do pracy na takich samych zasadach jak oni, nie zasługują na pełnienie tej funkcji. Bo nie szanując swoich kolegów i koleżanek z rady, nie szanują oni tym samym wyborców, którzy tych radnych wybrali. W obecnej sytuacji, jeżeli rada miejska nie zostanie rozwiązana w drodze uchwały, przez organ nadzoru, powinna zostać odwołana w drodze referendum przez mieszkańców. Nie może być zgody na to, żeby fundamentalne podstawy działania gminy były łamane przez ludzi, którym wydaje się, że nikt na to nie zwróci uwagi, że zamydli się ludziom oczy festynami itp. Jeżeli burmistrz Chocianowa, któremu mimo mojej przegranej w wyborach, życzyłem realizacji planów na rzecz naszej gminy, nie ma wpływu na to jak niezgodnie z prawem działa rada w której zasiadają radni wybrani z jego komitetu, to rada ta musi zostać zmieniona. Tylko wtedy mamy gwarancję, że głos każdego radnego, będzie traktowany tak samo, zgodnie z literą prawa i z poszanowaniem głosów oddanych przez mieszkańców."